Pytania bez odpowiedzi

Myślałam, że pisanie bloga mi coś pomoże. Że uporządkuje to, co mam w głowie. Wydaje się, że jest na odwrót.

Pisanie o różnych rzeczach, zastanawianie się nad nimi, szeregowanie ich, tworzenie klasyfikacji i podziałów – to wszystko pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Podkreśla też odmienność Aspergera od neurotypowego świata, bo skupiam się na różnicach, na pokazywaniu tego, co jest inaczej. Nie skupiam się na tym co wspólne. Wszyscy wiedzą jak to jest, nie ma więc sensu o tym pisać.

W efekcie definiuję się przez Aspergera. Mój świat stał się tylko Aspergerem. Tonę w Aspergerze, Hans ciągnie mnie na dno. Tym mocniej, że jak korzystam ze swoich autystycznych zdolności, wtedy wyłączają mi się nabyte umiejętności społeczne. Znacznie trudniej wyrwać się i pójść gdzieś do ludzi. Nie widzę powodu, by wstawać od książki – przecież jest następna na półce. I głód wiedzy.

W drugą stronę jest tak samo. Gdy jestem w stresującej sytuacji z ludźmi, nie umiem korzystać ze swojej inteligencji i zdolności do logicznego myślenia. Są ograniczane. Obwód emocji w mózgu nie może w pełni działać, gdy działa obwód systematyzujący. Nie umiem połączyć jednego z drugim.

Druga rzecz, która też ma wpływ, to to, że przepadłam w blogu na zbyt długo. Robię rzeczy po aspergerowemu: jak mnie coś zainteresuje, to drążę temat bez opamiętania. Potrafię tak spędzić wiele godzin i dni. Bloga zaczęłam pisać, gdy miałam tydzień urlopu.

I utonęłam. W książkach. W tekstach. We własnych przemyśleniach. W bolesnych i niebolesnych wspomnieniach. Otwarłam wiele szufladek, które teraz pozostają wciąż otwarte. Czy napisałam wszystko co chciałam? A może są lepsze przykłady? Mogłabym napisać jeszcze o tym. O, albo o tym! Ach, właśnie przypominało mi się… I tak w kółko. Świat bez Hansa przestał istnieć.

Powrót do pracy był w sumie miły. Chociaż nie lubię presji czasu i obowiązków, pokazał mi że istnieje inny świat. Taki, który też może dawać satysfakcję, ale w przeciwieństwie do Hansa nie pochłania mnie bez pardonu. Że są na świecie książki, które nie dotyczą spektrum autyzmu, a czyta się je z zapartym tchem. Że można pisać inne teksty, które również oceniam jako udane. Że istnieje coś poza nonogramami i można wyjść z domu na świat – nie tylko na trening.

To, co piszę, nie daje mi odpowiedzi na pytania. Szukam ich w książkach, próbuję znaleźć na innych blogach, ale wciąż ich brak. Ktoś pisze, że czuł ulgę po diagnozie. No dobra, ale co dalej? Albo wymienia mi uczucia, które wzbudziła w nim diagnoza: długa lista bez szczegółów. A konkretniej? Co nastąpiło po czym? Czym się objawiało? Czy przeszło samo? Jaką rolę odegrali w tym bliscy? Kto go wspierał i w jaki sposób? Co okazywało się pomocne w metabolizowaniu tych uczuć?

I jeszcze tysiąc innych pytań, na które ani ja nie umiem sobie opowiedzieć, ani nikt inny.

Chciałabym przeczytać o tym cały rozdział, ba, nawet książkę. Tymczasem są dwie linijki tekstu. Gdzie znaleźć odpowiedź?

3 myśli na temat “Pytania bez odpowiedzi

Dodaj własny

  1. To tylko pozorny bałagan. Najpierw jest mętlik w głowie, później wszystko zaczyna się układać. Ambicja i ilość pomysłów przysłaniają prawdziwe odczucia

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: