Moda jest dla mnie kolejnym niezrozumiałym konstruktem neurotypowego świata. Jak można chodzić w czymś, co jest niewygodne i wygląda się w tym fatalnie, tylko dlatego, że ktoś w Paryżu czy Mediolanie pokazał to na modelce?
Zaskoczeń modowych jest w moim życiu sporo.
- Jak da się wytrzymać w szpilkach cały dzień, kiedy kręgosłup i łydki wołają o litość?
- Kto wymyśla krój wszystkich garsonek? To chodzi o to, żeby nie dało się podnieść ręki bez pokazywania brzucha, gdy wszystko podjeżdża pod góry, bo tak jest uszyte?
- Dlaczego koszule mają być wyprasowane? Dwa razy siądę i już są pomięte, na jedno wychodzi.
- Kto wymyślił, który kolor pasuje do którego?
- Czemu niektóre osoby uznaje się za autorytety w dziedzinie mody?
- Dlaczego w sklepach można kupić tylko to, co teraz jest modne (a jak ktoś nie lubi chodzić w rurkach to co?)
Od dawna zastanawia mnie fenomen spodni ponad kostkę, szczególnie w zimie. Czy neurotypowi nie mają receptorów zimna na nogach? Czy nie bolą ich przeziębione stawy? Nie sypie im się śnieg do butów? Reumatolodzy już zacierają ręce, bo za kilkanaście lat będą mieli mnóstwo roboty.
Fascynują mnie też inne „zbędne” elementy garderoby, takie jak falbanki. Bufiaste rękawy. Poduszki wszyte w ramiona. Ozdobne cekiny, koraliki i cała reszta. Nie rozumiem jak może być w tym wygodnie.
Chociaż analizując samą ideę mody, to nie o wygodę tu chodzi. Ale dlaczego naśladować kogoś robiąc sobie przy tym krzywdę i skazując się na niewygodę? Tego nigdy nie ogarnę.
Moja ostatnia fascynacja to nerka – taki typ torebki na drobiazgi, którą (jak sama nazwa wskazuje) nosi się w pasie, na plecach. Tymczasem moda nakazuje ją nosić przez ramię, z przodu, na klatce piersiowej. Czy neurotypowi projektanci mody nie wiedzą, gdzie mają nerki? Bo wygodą lub praktycznością tego pomysłu wytłumaczyć się nie da. 😉

Skoro jest wędrująca śledziona to tak samo może być z nerką! Nerka na cycku… Takie nowe zaburzenie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba