Czy można wykorzystać fizykę lub medycynę do opisywania zjawisk świata społecznego i psychicznych doświadczeń? Można. Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe.
Ale dr Camilla Pang należy do ludzi, którzy tego nie wiedzieli i połączyli nauki ścisłe z ogarnianiem społeczeństwa. Książka „Jak działają ludzie” jest na to dowodem. Jak potrzebujecie konkretnej „instrukcji obsługi człowieka” i do tego fascynuje was fizyka, medycyna, matematyka lub chemia, to czytając będziecie w siódmym niebie. Dlaczego?
Bo:
- Relacje międzyludzkie i role w grupie są opisywane przy pomocy budowy białek lub krzywych trygonometrycznych.
- Porządek można rozkminiać korzystając z pierwszej i drugiej zasady termodynamiki.
- Lęk to czysta optyka, rozszczepienie światła przez pryzmat na tęczowe barwy.
- To, że niektórzy ludzie nam pasują, a inni nie, można opisać w kategorii interferencji fal oraz wiązań chemicznych.
Jest też twierdzenie Bayesa, mechanika kwantowa, logika rozmyta i mnóstwo innych zagadnień o istnieniu mam mgliste pojęcie (lub żadne).

Jedyny problem jaki widzę, to przełożenie wiedzy naukowej na rzeczywistość. No bo fajnie, białka są takie i takie, patrzymy przez mikroskop i od razu wiemy, które jest które. A ludzie? Przecież nie różnią się budową, nie mają etykietek i klasyfikacji. Skąd mam mieć pewność, że właściwie ich szereguję? Chociaż to pewnie też da się jakoś zweryfikować „po naukowemu”.
Jeśli kogoś interesują nauki ścisłe, to z pewnością wyciągnie z tego wiele użytecznych informacji. Widzę to na przykładzie optyki i chemii, które kiedyś mnie fascynowały na tyle, żeby móc czytać tę książkę bez dodatkowych wyjaśnień.
Cóż, umysły ściśle skorzystają, a my, aspie-humaniści, najwyraźniej musimy znaleźć jakąś własną metodę ogarniania świata.
Skomentuj