Wstyd

Ten wpis powinien powstać już dawno, ale jakoś tak wstyd pisać o wstydzie…

Wstyd jest dziwnym uczuciem, które nie wiadomo czemu służy i trudno je rozpoznać. Ale ciągle gdzieś jest obecne.

Nie wiem jak inne osoby z Aspergerem ale ja nauczyłam się wstydu dosyć wcześnie. Właściwie już w podstawówce schodziłam ludziom z oczu. Może dlatego, że od dziecka kazano mi się wstydzić wszystkiego? Tego, że płaczę w towarzystwie. Wybuchów złości, tupania nóżką. Tego, że jestem tu za gruba, a tam za chuda. Tego, że dostałam dwóję i tego że jestem kujonem. Tego że nie mam makijażu i że pomalowałam się jak kurwa. Że jestem w spodniach, a powinnam być w spódniczce. Że spódniczka jest za krótka, wyzywająca, zbyt obcisła, o złym kroju i kolorze. Jak ci nie wstyd? Wstyd mi za ciebie!– było powtarzane jak mantra.

Wstyd był jak powietrze. Wszechobecny. Codzienny. Dosyć szybko nauczyłam się się go chłonąć i przenosić do swojego wnętrza. Stał się integralną częścią mnie.

Do dzisiaj właściwie tak do końca nie wiem po co jest wstyd. Podobno ma sprawić żeby człowiek umiał żyć w społeczności; pojawiać się gdy przekroczy się jej normy. Ma równać do oczekiwań grupy. Faktycznie, w młodości służył temu. Jak tylko zrobiłam coś inaczej niż inni (co przy ASD zdarzało się często), to zachowanie było piętnowane wstydem. By przywrócić mnie na łono neurotypowego świata.

Teraz mam wrażenie, że wstyd jest zupełnie niepotrzebny. To uczucie pozostało we mnie głęboko zakorzenione po dziś dzień. Wynurza się znikąd, atakuje zza rogu bez ostrzeżenia. Wczoraj było spoko, a dzisiaj już nie jest. Pojawia się w najdziwniejszych sytuacjach, często wtedy, kiedy się go nie spodziewam. Utrudnia mi życie bo ciągle jest, gdzieś ukryty, ale jednak wyczuwalny. Nie spełnia swojej funkcji socjalizacyjnej, bo wręcz zniechęca mnie do kontaktów z ludźmi. Bo wstyd najczęściej odczuwam w połączeniu z sytuacjami społecznymi.

Zupełnie nie wiem od czego zależy jego aktywacja.

Czego się wstydzę? Tak w sumie to nie wiem. Wstyd ciężko uchwycić. Wstydzę się zapewne tego kim jestem i jak się zachowuję w towarzystwie. Tego, że nie przystaję do norm, do których powinnam w normalnym świecie przystawać. Że nie umiem reagować błyskotliwą puentą, nie zawsze łapię co jest dowcipem, lub pomysłem (na razie w fazie pomysłu). Wstyd mi za to jak wyglądam, bo odróżniam się od ogółu. Czasami wstyd mi za moje poglądy, które są niezrozumiałe dla innych, chociaż są logicznie doskonałe, ale gubią w sobie część emocjonalną, która jest ważna dla innych. Wstyd mi za to że jestem aspergerowym fakapem.

Czym się objawia wstyd? W moim przypadku uciekaniem przed ludźmi. Boję się, że mnie wyśmieją. Będą kpić. Skręcam w inną alejkę w lesie, żeby tylko nie spotkać znajomych. Uciekam za dom, by sąsiedzi mnie nie zobaczyli – jeszcze zechcą zagadać. Na każdy komentarz czy śmiechy gdzieś w miejscu publicznym reaguję alergicznie – to na pewno ze mnie się śmieją. Wtedy chcę zniknąć z powierzchni Ziemi, wycofuję się jak najszybciej w bezpieczne (samotne) miejsce. A jak już kogoś spotkam, to nie umiem mu spojrzeć w oczy i wydusić jednego sensownego zdania. Tak, potrafię zaniemówić w przeciągu kilku sekund. Nie ma znaczenia czy to ktoś bliski, czy zwykły znajomy z ulicy. Następuje wstydliwa cisza.

Wstyd wiąże się dla mnie w jakiś sposób z poczuciem braku akceptacji. Brakiem tolerancji dla odmienności. Tym, że nie mogę być taka jak chcę, bo jest to oceniane i krytykowane, co (też jest dla mnie) przyczyną wstydu. Odstawanie od ogółu jest przyczyną wstydu.

Zupełnie nie rozumiem tego uczucia, bo działa odwrotnie niż powinno. Niby wstyd miał mnie chronić przed wyrzuceniem ze społeczności, a jest przyczynkiem do tego, że nie spędzam czasu z ludźmi, tylko samotnie. Coś tu nie gra.

To pozwala sobie uświadomić jakim absurdem jest wstyd i jak jest „rozgrywany” w młodości. Jak bardzo wchłania się i pozostaje w człowieku na długie lata i jak ciężko go odrzucić. W efekcie dzisiaj, gdy wiem że jestem inna niż reszta, dzisiaj wstyd jest codziennością. Bo nie nauczono mnie, że odrębność coś znaczy, że jest wartością. Nauczono mnie, że należy się jej wstydzić.

No to siedzimy sobie z Hansem w samotności i wstydzimy się tego kim jesteśmy.

3 myśli na temat “Wstyd

Dodaj własny

  1. Wiesz, mam podobnie. Miałem się wstydzić bo nie potrafiłem tego, tamtego i owego. Ogólnie to miałem wstydzić się wszystkiego. Dopiero po latach zdałem sobie sprawę, że najbliższe mi osoby to teroryści, a ja byłem zakładnikiem ich oczekiwań. Zerwanie kontaktu okazało się najlepszym rozwiązaniem.

    Polubione przez 1 osoba

  2. obawiam się, że wstydem wychowywana była większość dzieci. Wstydem i strachem.
    Pruska szkoła… choć te same metody były i w domu i w szkole i na podwórku.
    Jak zaczęłam nieco więcej rozumieć po szwedzku, najbardziej dziwiło mnie, że np. dorosły człowiek mówi wprost o tym… że np. nie je kiełbasy, bo wydaje się mu obrzydliwa.
    (jak dorosły człowiek może się tak zachowywać? dzieci tak mogą, dorosłym nie wypada)
    Albo, że w telefonie na tapecie ma zdjęcie kotka a nie synów czy męża… I nie, nie chce zmieniać (jak dziecko, naprawdę, jak dziecko)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Do pakietu wstyd + strach dodała bym jeszcze szantaż emocjonalny. „Zjedz kiełbaskę, ciocia sobie od ust odejmuje żebyś miała co najlepsze, a ty nie chcesz”. No i jak nie zjeść, chociaż obrzydliwa?

      Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: