Świadomość, że ma się zespół Aspergera ma dwie strony. Z jednej, fajnie wiedzieć jak sobie ułatwić życie i się nie dobijać na każdym kroku. Z drugiej – już nie ma nadziei na zmianę.
I to jest to, co mnie dzisiaj dopadło.
Jakieś takie poczucie beznadziei. Kiedy nie chce mi się za nic wziąć, a wszystko, łącznie z przyjemnościami, straciło swój urok. Kiedy obowiązki gubią gdzieś swój walor przymusu i terminowości. Świat jest bezdennie taki sam: nużący, męczący, chujowo zorganizowany i cały czas nie mój. I, co gorsza, jutro będzie identycznie.
Mam świadomość, że rzeczywistość się nie zmieni. Że cały czas będzie tak samo. A ja, przez resztę życia, będę się nadal nadziewać na to wszystko, na co nadziewam się dziś. Nigdy nie będę mieć od tego urlopu. Codziennie będę podejmować to samo wyzwanie, próbę przeżycia w świecie, który mnie nie rozumie i którego ja nie rozumiem. Znów będę udawać że wszystko ok, by potem odreagować, jak nikt nie widzi. By ukryć się w moim, aspergerowym świecie, gdzie nie mogę pozostać.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam już złudzeń. Świat się nie zmieni. Ja się nie dopasuję. Nie ma takiej terapii, która może mnie wyleczyć. Nie ma szansy ani nadziei na to, że coś się zmieni.
Tylko co w sytuacji, gdy patrzę w lustro i myślę, że już jestem tym wszystkim zmęczona? No bo ile można grać nie swoją rolę?

Są taki dni… człowiek chciałby zdjąć siebie z siebie (jak ubranie) i choć na chwilę odetchnąć
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego,z jednej strony jestem zadowolona, że nie wiedziałam przez tyle lat, że to mam, a z drugiej- odwrotnie. Tak to już jest, medal i te 2 strony. Nie ma wyjścia: padnij- powstań, ale też mam momenty bezsiły w tej drugiej komendzie 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Idealne to zdjątko💜💛💙🔴💚
PolubieniePolubione przez 1 osoba