Podróżowanie z Aspergerem – tips & tricks

Dla osób z Zespołem Aspergera podróżowanie może być męczące. Ale mimo to warto wyjeżdżać i zwiedzać nowe miejsca. Oto kilka podpowiedzi, jak zminimalizować stres związany z podróżowaniem.

Tym, co powoduje lęk przed wyjazdem jest najczęściej zderzenie z nieznanym, konieczność ogarnięcia nowej rzeczywistości i przewidzenia co się stanie, zostawienie bezpiecznych miejsc i rytuałów.

Dawniej mój lęk przed wyjazdem był tak silny, że zdarzało mi się odpuszczać wyjazd. Po prostu nie byłam w stanie wyjść z domu, więc wolałam już zostać, żeby nie odczuwać paniki. Zamiast tego miałam pełny pakiet rozczarowań i frustracji, bo coś fajnego mnie ominęło i właściwie nie bardzo wiadomo dlaczego. Stąd też pomysł na „instrukcję obsługi” podróżowania. Oczywiście, piękno spektrum autyzmu polega na tym, że to, co sprawdza się w moim przypadku, nie musi sprawdzać się w innym. Ale wiele z tych rzeczy pomogło mi przejść ze stanu ratunku, wyjazd, panika, zostaję w domu! do wyjazd? Spoko, to może się udać.

Po pierwsze, nie jeżdżę na zorganizowane wyjazdy. Wysiadanie, zwiedzanie, wsiadanie na zawołanie, sikanie i jedzenie w określonej chwili z całym tłumem współurlopowiczów mnie nie kręci. Nie kręci mnie też konieczność dopasowywania się do innych – spóźnionych, narzekających na wszystko, bez paszportu, z wrzeszczącymi dziećmi itp. Dlatego jeżdżę tam, gdzie sobie zaplanuję i na ile chcę. Ale ktoś może sobie cenić to, że wszystko ma zorganizowane i dowiozą go na miejsce.

Jeśli wyjazd jest organizowany samodzielnie, to warto pamiętać o kilku rzeczach:

  • Wybór miejsca. Niby prosty, ale jednak i tu czai się haczyk. Wiele osób jedzie tam, gdzie polecili im inni (musisz to zobaczyć!) lub tam, gdzie się jeździ. Osoby z Aspergerem powinny inaczej planować swoje wyjazdy – wybierać miejsca, które są dla nich przyjazne. A to w większości te, gdzie:
  1. można mieć bliski kontakt z przyrodą (wybetonowane centrum miasta odpada),
  2. jest spokój (nie nocujemy nad dyskoteką, w trakcie wesela i przy ruchliwej krajówce),
  3. jest cisza (wybór ośrodka kolonijnego lub domków dla rodziców z dziećmi wcale nie jest dobry),
  4. nie ma zbyt wielu ludzi (wielopiętrowe hotele to gwarancja ciągłego nadziewania się na innych i tłumu na śniadaniu / basenie / leżakach itp.),
  5. można robić to, co chcemy robić w trakcie urlopu (taras do czytania, leżaczki do opalania, ścieżki do jeżdżenia na rowerze itp.)

Nie widzę też nic dziwnego w jeżdżeniu w to samo, sprawdzone miejsce.

  • Wybór noclegu. Też niby oczywisty, jednak aspergerowe przyzwyczajenia nie zawsze poradzą sobie z radosną aranżacją agroturystyki czy motelu. Ja najczęściej wybieram hotele, bo te gwarantują określony standard. Można do nich przyjechać o każdej porze (odpada więc nerwowe zbieranie się o świcie, bo personel o 16 idzie do domu), a także zgłosić ewentualne uwagi w recepcji, a ta postara się je spełnić. Mają też inne zalety:
  1. są w nich wygodne łóżka i każdy ma osobną kołdrę (próba spania pod jedną to jest koszmar),
  2. łazienki nie straszą – nie czuję obrzydzenia jak wchodzę pod prysznic,
  3. nie muszę pamiętać o kosmetykach, ręcznikach i innych pierdołach – są dostępne na miejscu,
  4. często pokoje są klimatyzowane (żegnaj upale!),
  5. są czyste i schludne, urządzone w stylu biznesowym, dzięki czemu nie czuję natłoku rzeczy
  6. często oferują śniadania w formie szwedzkiego stołu (bed & breakfast), więc odpada zastanawianie się co zjeść na dzień dobry.
  • Rezerwacja. Co mogę, rezerwuję wcześniej. Dzięki temu moja podróż zostaje zamknięta w jakieś ramy. Wiem gdzie będę i kiedy. Zanim zarezerwuję dokładnie oglądam zdjęcia w Internecie i czytam opinie. Zajmuje to dużo czasu, ale dzięki temu rzadko zdarza się sparzyć.
  • Jeśli mam już wybrane miejsce i zarezerwowany nocleg, to planuję aktywności – co będę robić każdego dnia. Nie jest to sztywny plan, ale wstępne obejrzenie okolicy na mapie i wypisanie miejsc, które chcę zobaczyć (np. jedyny w Polsce pomnik UFO) lub rzeczy, które chcę tam zrobić (np. spływ kajakiem). To pozwala uniknąć siedzenia i nudzenia się w hotelu, co jest dla mnie zabójcze.
  • Listy. Najlepszy ogarniacz rzeczywistości to listy. Mam gotową listę rzeczy do wzięcia na różne rodzaje wyjazdów. Robię też na bieżąco listę rzeczy, które trzeba zabrać, ale jeszcze nie można (np. telefon, ładowarka lub wyjmij z lodówki). Mam też listę zakupów, rzeczy do załatwienia przed i przygotowania domu na moją nieobecność. Pomaga to panować nad wyjazdowym chaosem i zapomnieć o nerwowym myśleniu co ja jeszcze miałam zrobić / zabrać.
  • Z wyprzedzeniem przygotowuję rzeczy, które zabieram. Leżą w posegregowanych kupkach na podłodze, ku uciesze kotów. To pozwala mi się zorientować czego mi brakuje, co jest jeszcze do prania lub dokupienia. Staram się ograniczać liczbę branych rzeczy. Zawsze można coś kupić gdy będzie potrzeba lub wyprać, a łatwiej ogarnąć gdy jest ich mniej.
  • Nie zapominam o tym, że mogę na miejscu nie mieć co jeść. Zawsze mam ze sobą żelazny zestaw odżywczy – jakieś batoniki, ciasteczka, wafle i płatki kukurydziane (nazywane suchą karmą) oraz często chleb z serem. Tak, by dało się przetrwać bez wyrafinowanych restauracji i wielkich grilli, nie oferujących nic, co nadaje się do zjedzenia przez vege i aspie.
  • Dawniej zabierałam ze sobą „swoje” rzeczy, do których jestem przyzwyczajona (z ręcznikiem robię tak do dzisiaj). Kiedyś była to poduszka i śpiwór (bo wiele kołder nie nadawało się do spania, były ciężkie, za ciepłe i śmierdzące). To pozwala oswoić trochę obcość, bo śpię w tym co znam i co pachnie tak jak lubię. I jest wygodne.

Warto też ufać intuicji. Jeżeli wchodzę do hotelu i czuję, że coś jest nie tak (odczuwam to jako niepokój, albo uczucie „chcę stąd wyjść, nie chcę tu zostać”) to nauczyłam się by tego nie ignorować. To mogą być drobiazgi – zapach w restauracji czy zachowanie personelu. Intuicja szybciej niż ja wie, że coś nie gra i nie będę się tu dobrze czuć, a ja jej słucham. Dzięki temu udaje się uniknąć większych rozczarowań i poznawać świat na swoich warunkach.

Jedna myśl na temat “Podróżowanie z Aspergerem – tips & tricks

Dodaj własny

  1. o patrz… ja podobnie przygotowuję się na wyjazdy, i jak lecę samolotem to najbardziej mnie boli, że nie mogę mieć swojego jaśka ze sobą (no bo bagaż!)
    A najbardziej lubię wyjeżdżać sama.
    Jak mam chęć to idę zwiedzać, oglądać, jak nie – to nie i nikt nie marudzi.
    Uwielbiam podróżować sama. Mam wtedy uczucie, że jestem „nigdzie” tak jakby się czas zatrzymał i nareszcie nikt, nic ode mnie nie chce

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: