Oczekiwanie

Kiedyś myślałam, że destrukcyjny wpływ oczekiwania na mnie to tylko pokłosie zwykłego braku cierpliwości. Diagnoza spektrum autyzmu rzuciła nowe światło na te myśli. Nie tylko.

Ostatnie tygodnie nie są pod tym względem łatwe. Właściwie za co się nie wezmę, to muszę czekać. Na czyjąś decyzję. Na kolejny etap procesu. Na sprowadzenie czegoś, czego jeszcze tu fizycznie nie ma. W efekcie zostaję z wieloma otwartymi pętlami w głowie. Sprawy nie idą do przodu (lub idą – jakby im się nie chciało), a ja muszę się w tym wszystkim ogarnąć.

Kiedyś myślałam, że należę do niecierpliwych osób. Czekanie nigdy nie było moją mocną stroną… Teraz wiem, że wpływa na to Zespół Aspergera. Bo czekanie nie jest zwykłym czekaniem, ale również brakiem informacji, pomagających mi porządkować życie. Im więcej danych, tym łatwiej je ułożyć.

Jeśli ich nie mam to odczuwam niepokój. Robię się drażliwa, więcej rzeczy mnie pali (powoduje meltdown). Trudniej mi wytrzymać z ludźmi, a na każdą kolejną wrzutkę reaguję złością i odmową. I wycofaniem.

Niepokój z kolei wynika z tego, że nie mogę zaplanować sobie swoich przyszłych aktywności i działań. Nie mam też pewności, czy dopełniłam wszystkich społecznych i informacyjnych „obowiązków”, czy może powinnam coś jeszcze zrobić? Brak feedbacku oznacza brak takiego potwierdzenia. A jeśli ktoś czeka na jakąś informację ode mnie, a ja nawet nie wiem, że powinnam jej udzielić (ale dla wszystkich jest to oczywiste)?

Efektem tego czekania jest napięcie, które cały czas tli się pod skórą. Skutecznie wysysa wszystkie zasoby, utrudnia podejmowanie jakichkolwiek aktywności, zajmuje myśli (trudno wyrzucić pętle z pamięci), uruchamia czarne myślenie o świecie. Znów nie rozumiem co się dzieje i znów świat staje się dla mnie zagrożeniem. I widzę, jak bardzo zmienia się moje postrzeganie, ale jednocześnie nic nie mogę zrobić. Uspokoiłoby mnie usystematyzowanie informacji o przyszłości, a tak, pozostaje ona nadal jedną wielką niewiadomą. Bo brakuje info.

To nie tylko wymiar emocjonalny. Gdybym miała te informacje, mogłabym lepiej i sensowniej rozłożyć obciążenia i obowiązki, które czekają na mnie w najbliższych miesiącach. Przygotować się na część z nich, przetestować optymalne sposoby ich realizacji. Nie mogę, bo nie mam informacji. Co oznacza, że jak wszystko już będzie wiadomo, to dla mnie będzie za późno, by się na to przygotować. Wszystko radośnie zwali mi się na głowę i pogrzebie żywcem w neurotypowym świecie. Tego też się obawiam.

I to wszystko naraz sprawia, że styczniowe dni upływają w napięciu, aż do czasu otrzymania niezbędnych do życia informacji. A mogłyby być całkiem miłe, gdybym to info już miała. Tym bardziej, że ono gdzieś już tam jest, tylko nikt nie uważa za istotne przekazać go dalej.

Nienawidzę oczekiwania. Nienawidzę niepewności.

Jedna myśl na temat “Oczekiwanie

Dodaj własny

  1. Nawet nie wiesz jak dobrze to znam. Właśnie teraz nastąpił w moim życiu zawodowym taki okres wyczekiwania, zmiany kadrowe, kontrole, niepewność tego co postanowią przełożeni… niesamowicie mnie to drenuje i nie wiem jak długo to wytrzymam bez wpadnięcia w jakiś kryzys. Żadne techniki relaksacyjne nie pomagają, bo poziom stresu przekroczył już pewien poziom powyżej którego cała moja wiedza o mózgu i medytacja idą się je….ć. Trzymaj się! Pozdrowienia od A. dla A. 😊

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: