Czego nie widać

Z okazji tygodnia zdrowia psychicznego, który właśnie minął, miałam ochotę opisać moje korowody z polską psychiatrią i psychologami. Ale napiszę o czymś innym, bo wczoraj wieczorem powaliło mnie jedno info.

Zajrzałam na fejsa, żeby sprawdzić jakieś informacje potrzebne na weekend. I trafiłam na wpis osoby, która przy okazji dnia zdrowia psychicznego pisała o tym, że walczy z depresją, atakami, paniki i PTSD.
Czytałam dwa razy, bo nie zrozumiałam. Nie dotarło za pierwszym. Widzieliśmy się przecież dwa dni temu. Było jak zwykle – żarciki, komentarze, gratulacje sportowych osiągnięć, kolejny puchar do kolekcji. A tu czytam, że przed tym wszystkim był kolejny atak paniki.

I siadam z wrażenia.

Najpierw jest zaskoczenie. Potem ogromny szacunek za odwagę, by takie coś napisać publicznie (o mojej diagnozie ASD wie w sumie… 8 osób). Potem przepływa przeze mnie ta cała panika. Jak znajomo… A potem zalewa mnie złość.

  • Na to, że trzeba ukrywać przed światem, że ktoś ma słabszy moment lub dzień. Albo ma „coś”, co jest sklasyfikowane w ICD. Bo ty przecież nie wyglądasz, bo weź się w garść i nie marudź, bo inni mają gorzej, ty nie masz aż tak źle, bo nigdy bym nie powiedziała, że ty też. Zamiast akceptacji i wsparcia dostaje się od razu czapę weź nie zdziwiaj.
  • Na to, że my, osoby z disorderami, mijamy się na ulicy nic o sobie nie wiedząc, zamiast się wspierać i pomagać. Nikt nie zrozumie chorego z depresją, czy atakami paniki lepiej, niż ktoś, kto już przez to przechodził. Co więcej, można podzielić się sposobami i metodami na walkę z upierdliwością słabszego stanu psychicznego. A nie, przepraszam, nie można. Bo boimy się pokazać innym, że głowa nam choruje. Nikt nie chce dostać łatki psychola. Rainmana. Świra. Nikt nie chce być do końca życia postrzegany przez pryzmat tego, że kiedyś chorował. Wszak słabość psychiczna nie jest trendy. A wszyscy uważają, że mają prawo komentować stan psychiczny drugiej osoby, co nie pomaga.
  • Wreszcie na to, że my sami stworzyliśmy sobie ten świat. Świat który jest chory, kwestionuje naturalne, fizjologiczne zachowania, wyklucza je i piętnuje. Żyjemy w czasach, gdy można być tylko szczęśliwym, spełnionym, zadowolonym. Jakby smutek, strach czy cierpienie były wstydliwe. Jakby nie były częścią człowieka.

A. pisała w swoim poście na FB o samotności jaką się odczuwa mierząc się z tym wszystkim. Która też jest mi tak bardzo znajoma i tak bardzo rani.

O samotności, której nie trzeba by odczuwać, czy w depresji, czy w spektrum autyzmu, czy w stanach lękowych, gdyby ten (podobno) normalny świat nie był taki pojebany.

Kurtyna.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: