Góry, strach, lęk, złość i stary dziad

Czy można wykorzystać złość do zniwelowania lęku? Brzmi absurdalnie, ale czasem się udaje.

Ostatnio wybrałam się w góry, gdzie często uciekam by obcować z przyrodą. Przy drodze, na przełęczy, gdzie zaczynają się szlaki, znajduje się niewielki parking – ot, kilkunastometrowe pobocze, gdzie można zostawić samochód. Parkuję tam i tym razem, bo chociaż obok już stoi kilka samochodów jest jeszcze miejsce. Kilka metrów dalej siedzi przy aucie miejscowy góral, który sprzedaje borówki i grzyby.

Wysiadam, a wtedy wyjeżdża na mnie z ryjem: to nie jest parking tylko plac budowlany, tu nie można parkować, parkingi płatne są dalej. Nie wiem co to jest plac budowlany, nie ma tabliczek że teren prywatny / teren budowy / zakaz parkowania, parkuję tu od lat (i to nie tylko ja jak widać po stopniu zapełnienia), więc wyjaśniam panu, że jednak tu zaparkuję, bo nie ma racji. Słyszę ripostę, że jestem chamem, że chamstwo przyjeżdża i że parking płatny jest dalej (już drugi raz, a więc to o dudki chodzi!). Próbuję tłumaczyć, ale bezcelowo. Gość wręcz się gotuje, jest wściekły. Kręci się przy swoim aucie i mruczy coś pod nosem.

Na zderzenie z czystą, bezsensowną, ludzką agresją reaguję w jeden sposób – uciekam. Panicznie się boję. Chcę jak najszybciej schować się w swoim bezpiecznym domu, z dala od innych. Tam gdzie nic mi nie zagrozi. Nie podejmuję dyskusji, bo najczęściej jest ona bezcelowa – do kogoś zionącego nienawiścią nic nie dociera. Obawiam się też, że jakakolwiek dyskusja nakręci go jeszcze bardziej, a to może spowodować dalej idące konsekwencje, np. rękoczyny. Albo – w tym przypadku – przebijanie opon w samochodzie jak sobie pójdę.

Nie inaczej było w tej sytuacji. Moja pierwsza myśl: uciec, uciec stąd, wracam do domu!!! Druga – przeparkuję dla świętego spokoju. Trzecia – ale ten parking mi pasuje, a tamten nie. Parkujące obok dwie kobiety olewają gościa, więc i ja to robię. Ale wewnątrz czuję cały czas ten strach, przed tym co może się wydarzyć i przed tą agresją, która się na mnie wylała. Strach przed nieobliczalnym drugim człowiekiem.

Idę w góry lecz nie umiem się cieszyć górami. Jak drzazga tkwi mi w pamięci całe to wydarzenie. Nie umiem przestać o nim myśleć. Facet zepsuł mi cały wyjazd, zabrał radość z bycia w lesie i wędrówki tylko dlatego, że wylał na mnie swoją złość. Boję się zamiast cieszyć. Czuję strach zamiast harmonii z Naturą.

W takich sytuacjach staram się wykorzystać złość, by pozbyć się tych myśli. Najpierw wymyślam mistrza ciętej riposty. On do mnie z tekstem o chamach? A ja mu elokwentnie, inteligentnie wbijam szpilę, na którą nie wie co odpowiedzieć. Nie parking? To czemu tu parkuje? Ha! I kodeks drogowy mówi że można artykuł taki, paragraf taki. 2:0 dla mnie. Nie umiem tego zrobić w rzeczywistości (bo wszystkie cięte riposty wyparowują mi z głowy gdy pojawiają się emocje), ale później – proszę bardzo!

Potem przechodzę do ataku. W mojej głowie mogę mu zrobić wszystko. Zaczyna się od soczystych ch**ów i innych starych dziadów, a kończy na wywracaniu stolika. Tak wzbudzam w sobie złość. Nie robi to nikomu krzywdy, a dla mnie jest sposobem na upuszczenie tego strachu, który odczuwam. Zamieniam go w złość. W myślach reaguję agresją na agresję i wygrywam to starcie. Facet się boi, tak samo jak ja się go bałam. Czuję się mocniejsza. Czuję, że mam na coś wpływ. Że dam sobie radę.

Potem już tylko krok do stwierdzenia nie będzie mi jakiś stary dziad psuł wycieczki i decydował za mnie jak mam się czuć. Na uspokojenie wymyślam jeszcze ze dwa plany na to, co się stanie, gdy zastanę auto z przebitymi oponami lub dojdzie do dalszej dyskusji. Bogatsza w gotowe riposty mogę się skupić na tym co tu i teraz. Rytm kroków. Oddech. Śpiewające ptaki. Szukam kadrów do zdjęć by wrócić do tego co mnie otacza.

Natura koi. Strach i lęk ukryte pod złością wyparowują krok za krokiem. Znów mogę się cieszyć górami, poczuć harmonię i spokój.

Pozostaje mi tylko podziękować staremu dziadowi z Lubomierza, który pokazał mi mechanizm kolejnej umiejętności, przydatnej w neurotypowym świecie.

2 myśli na temat “Góry, strach, lęk, złość i stary dziad

Dodaj własny

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: